© Marcin Syska Photography
logo

#MarcinSyskaBackstage 3 – Kinga & Marcin na Kasprowym Wierchu

Jeśli tak jak ja lubicie czasem podpatrzeć jak coś wygląda "od kuchni", to na pewno spodoba Wam się ten wpis. Przed Wami kolejna odsłona mojego cyklu #MarcinSyskaBackstage, w którym pokazuję jak wygląda praca fotografa ślubnego - moja praca :) Dzisiaj zabieram Was w Tatry, jedziemy kolejką na Kasprowy Wierch razem z Kingą, Marcinem i moją żoną, dzięki której swoją drogą w ogóle mam zdjęcia, które dzisiaj Wam pokazuję... W drogę!

Sesja plenerowa na Kasprowym Wierchu z Kingą i Marcinem

Kinga i Marcin ukochali sobie Tatry i bardzo chcieli mieć swoją sesję ślubną na Kasprowym Wierchu, bo tam właśnie się zaręczyli. Gdy dojechaliśmy do Kuźnic, skąd odjeżdża PKL Kasprowy Wierch, lało jak z cebra! Serio, myśleliśmy, że nic z tego nie będzie. Dobrze, że się nie poddaliśmy i pojechaliśmy na górę, bo pogoda na szczycie była zupełnie inna. Chociaż nie był to piękny słoneczny dzień, a może tak sobie wyobrażacie idealną pogodę na sesję w górach, ja sam byłem bardzo zadowolony z warunków jakie mieliśmy. Bardzo miękkie delikatne światło ułatwiało pracę i pozwalało zrobić delikatnie oświetlone zdjęcia, które tak lubię. Nisko zawieszone chmury dodawały magii do bajkowego klimatu jaki zastaliśmy. Na początku sesji miałem obawy, czy przy takiej pogodzie uda nam się zrobić coś fajnego, ale okazały się niepotrzebne. Nie był to mój pierwszy plener ślubny w Tatrach. Byłem tu już na np. na sesji ślubnej na Hali Gąsienicowej i jeszcze w kilku miejscach. Tym razem przekonałem się, że nie trzeba mieć idealnych warunków i bezchmurnego nieba, żeby w Tatrach zrobić świetne zdjęcia. A na marginesie, na poniższym zdjęciu Halę Gąsienicową widać w tle.

Fotograf ślubny przy pracy

Zdjęcia do dzisiejszej historii starałem się w miarę możliwości dobrać tak, żeby przedstawiały zrobione przeze mnie Kindze i Marcinowi zdjęcie i mnie robiącego dokładnie to ujęcie. Wydaje mi się, że udało mi się to prawie wszędzie. Jak z mojej perspektywy wygląda praca podczas takiej sesji? Na pewno jest bardzo ekscytująca i przyjemna, ale też dość wymagająca. W końcu trzeba połączyć wysiłek związany z chodzeniem po górach z kreatywną pracą i dążeniem do zrobienia czegoś fajnego oraz dbaniem o miłą atmosferę, w której para przed obiektywem może poczuć się fajnie i komfortowo. Radość jaka towarzyszy staniu na szczycie i podziwianiu widoków, a przede wszystkim to, gdy widzisz, że ludzie, których zabrałeś ze sobą cieszą się i dobrze się bawią wynagradza wszystko!

Jak zorganizować plener ślubny w Tatrach?

Mam nadzieję, że zachęciłem Was do zrobienia sobie pleneru ślubnego w górach. Jeśli tak, to być może będziecie się teraz zastanawiać jak zorganizować sesję ślubną w Tatrach, nie tylko na Kasprowym Wierchu, ale w ogóle w Tatrzańskim Parku Narodowym. Nie jest to specjalnie skomplikowane, ale jest kilka rzeczy, o których warto pomyśleć wcześniej.

Warto chwilę zastanowić się nad logistyką w dniu sesji. Chodzi przede wszystkim o możliwość przebrania się i przygotowania do zdjęć. Tutaj wszystko zależy od tego, gdzie w TPN odbędzie się sesja ślubna. Na Kasprowy Wierch można wjechać kolejką już w sukni ślubnej i garniturze (bilety najlepiej kupić wcześniej przez internet tutaj, żeby uniknąć czekania w długiej kolejce do kasy), albo przebrać się na miejscu w sklepie z pamiątkami, tak jak Kinga ;) Do Doliny Kościeliskiej lub Chochołowskiej też bez problemu można wejść z marszu. Ale na przykład na Halę Gąsienicową wchodzi się półtorej godziny żółtym szlakiem i ciężko byłoby to zrobić w sukience i szpilkach. Lepiej założyć wygodne ubrania i buty, wejść na górę i odpocząć trochę w schronisku Murowaniec. Tam można przebrać się i dopiero wtedy rozpocząć zdjęcia.

Dla mnie plener ślubny w Tatrach także wiąże się z pewnymi przygotowaniami. Zawsze dokładnie planuję, jaki sprzęt ze sobą zabieram. Z jednej strony chcę zabrać tylko to czego naprawdę potrzebuję, żeby nie obciążać niepotrzebnie bagażu. Z drugiej strony muszę mieć ze sobą niezbędny sprzęt zapasowy, bo w razie potrzeby powrót do samochodu po inny aparat, czy obiektyw nie wchodzi w grę. Zawsze przed wyjazdem spędzam też sporo czasu z mapą i komputerem - sprawdzam trasy, pogodę, godzinę zachodu słońca. Korzystam nawet ze specjalnego kalkulatora, który pozwala mi oszacować, gdzie na horyzoncie i o której godzinie będzie znajdowało się słońce.

Zezwolenie na fotografowanie w TPN

Robienie zdjęć komercyjnych na terenie TPN, a do takich zalicza się fotografia ślubna, jest odpłatne. Zezwolenie na fotografowanie w TPN jest udzielane na jeden lub kilka dni i kosztuje 150 złotych za dzień. Aby je otrzymać, trzeba wejść tutaj i uzupełnić formularz zgłoszeniowy. Nie przejmujcie się, że w formularzu trzeba podać konkretny termin. Jeśli okaże się, sesję ślubną trzeba przesunąć np. z powodu pogody, TPN nie robi z tego powodu problemów. Zezwolenie możecie uzyskać samodzielnie lub może to zrobić Wasz fotograf. Ja zajmuję się tym sam.

Czy zezwolenie na sesję ślubną w TPN jest w ogóle potrzebne? Według mnie tak, ponieważ fotograf może zostać skontrolowany przez pracownika parku. Mnie to nie spotkało, ale moi koledzy podczas swoich sesji w Tatrach byli proszeni o pokazanie pozwolenia. Opłata za sesję ślubną w TPN nie jest wysoka, więc chyba nie ma sensu narażać się na mandat.

Zobacz całą sesję ślubną Kingi i Marcina

Jeśli spodobały się Wam zdjęcia Kingi i Marcina, koniecznie obejrzyjcie całą sesję, która jest tutaj.

Jak podobał Wam się ten wpis? Dowiedzieliście się czegoś fajnego o praca fotografa ślubnego? A może jest coś co szczególnie Was ciekawi? Dajcie mi znać!

Piszę ten tekst w trakcie epidemii koronawirusa w Polsce, gdy wszyscy siedzimy w domach, więc dbajcie o siebie i trzymajcie się zdrowo!
Marcin

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *