© Marcin Syska Photography
logo

Sesja ślubna na wydmach w Łebie

Tak jest! Znowu się udało! Już od dłuższego czasu trzymam się postanowienia, żeby przynajmniej raz w roku wybrać się na sesję ślubną nad morze. W tym sezonie wybrałem się do Łeby z Kasią i Łukaszem. Zarówno im jak i mnie od dawna marzyła się sesja ślubna na wydmach w Łebie.

Słowiński Park Narodowy

Ktoś z Was był kiedyś w Łebie? Ja byłem tam pierwszy raz. To miejsce zdecydowanie ma dwa oblicza tak odmienne jak to tylko możliwe. Pierwszym z nich jest klimat typowej polskiej kurortowej miejscowości nad morzem – stragany, szyldoza, cymbergaj i okropne zapiekanki! Ale to drugie, czyli pobliski Słowiński Park Narodowy całkowicie nas urzekło. I to o nim będzie dzisiejsza historia. No i o Kasi i Łukaszu, wiadomo.

Spotkaliśmy się późnym popołudniem. Od parkingu w parku narodowym do Wydmy Łąckiej, na której planowaliśmy zrobić sesję ślubną jest ponad siedem kilometrów. Na wydmy można dostać się na kilka sposobów, a my skorzystaliśmy z najszybszego i najwygodniejszego, czyli przejażdżki meleksem.

Sesja ślubna na wydmach

Klimat na wydmach w Łebie jest fantastyczny. Znaleźliśmy mnóstwo świetnych miejsc do fotografowania. Gdy wyszaleliśmy się na wydmach, zeszliśmy do plaży, żeby popatrzeć na zachód słońca i pospacerować jeszcze trochę po brzegu. Przez cały wieczór mieliśmy idealne światło – miękkie i bajkowe. A Oni… byli super! Wczuli się klimat jak mało kto! Patrząc na nich nie mogłem się doczekać, żeby podnieść aparat do oka i zrobić następne zdjęcie. Aż ciężko ująć w słowa jak było przyjemnie. Po prostu zobaczcie sami!


P.S.

Zastanawiacie się jak to możliwe, że na zdjęciach nie ma ani śladu turystów? Możecie wierzyć lub nie, ale nie wyretuszowałem ich! Na początku sesji na wydmach było jeszcze sporo ludzi, więc pospacerowaliśmy chwilę, żeby znaleźć miejsce dla siebie. Ale po 19.00 na wydmach nie został absolutnie nikt poza naszą czwórką (była z nami moją żona Agatka). O 19.30 spod wydm odjeżdża ostatni meleks, więc okolica bardzo szybko się wyludniła. Ci, którzy przyjechali rowerami też się zbierali, żeby nie wracać przez las po ciemku. Nam udało umówić się z panem meleksiarzem, żeby przyjechał po nas po zachodzie słońca około 21.30. Miło z jego z strony.

P.P.S.

Jeśli lubicie nadmorskie zdjęcia, zerknijcie też na sesję Olgi i Kuby (sesja nad morzem o wschodzie słońca przy Klifie Orłowskim).

4 thoughts on “Sesja ślubna na wydmach w Łebie”

  1. Piękna sesja taka lekka i romantyczna. Mamy takie piękna miejsca w Polsce, dobrze że Pary coraz częściej decydują się aby gdzieś dalej pojechać i mieć spektakularny efekt.

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *